Mischa Barton narzeka na "Życie na fali"

aleksaa

Mischa Barton, która stwierdziła ostatnio, że rozważa rzucenie aktorskiej kariery na rzecz roli producentki, znów zabrała głos na temat "Życia na fali". Aktorka narzeka na projekt, dzięki któremu stara się popularna.
21-letnia Barton uważa, że praca w serialu telewizyjnym zabija w aktorach kreatywność. - Pracując w tego typu produkcjach nie masz kompletnie żadnego wpływu na rolę, którą kreujesz i jesteś na łasce tych, którzy o niej decydują - mówi aktorka. - Ponadto to kawał ciężkiej pracy, nieraz wielogodzinnej. Bywało tak, że robiliśmy po dwa epizody jednocześnie! - narzeka Mischa.

Aktorka, która wystąpiła w 76 odcinkach "Życia na fali" była wstrząśnięta i wściekła, gdy scenarzyści uśmiercili graną przez nią Marissę Cooper w finale trzeciego sezonu. Wówczas producenci uznali, że tracący popularność serial potrzebuje zmian, by wytrzymać konkurencję z innymi produkcjami. "Życie na fali" jednak nie wytrzymało i w połowie czwartej serii zakończono całe przedsięwzięcie.

Choć Mischa Barton narzeka na przemysł telewizyjny to ... nie wyklucza, że do niego wróci. - To nie jest tak, że kompletnie zamykam się na tego typu projekty. Niemniej jednak dużo ciekawiej z perspektywy aktora wyglądałaby rola, na którą ma wpływ i decyduje o kierunku jej rozwoju - kończy aktorka.

showtv.pl