aleksaa
Forumowy VIP
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:40, 22 Gru 2006 |
|
|
Ryan ma problem, fantazjuje ciągle o Taylor, i nie wie co z tym zrobić. W końcu zaprasza ją na randkę. Seth chcąc zrobić Summer niespodziankę jedzie do Brown. Summer wraca do domu po tym jak wyrzucili ją ze szkoły, nadal nie potrafi wybaczyć Che. Seth postanawia bronić honoru Summer i rozprawić się z Che. Sandy i Kirsten odnawiają swoją przysięgę małżeńską. Kaitlin urządza imprezę...
***
Kirsten: Ryan?Halo?
Ryan: Hej.
Kirsten: Nie wiem czy będę potrafiła ci pomóc, ale zauważyłam,że chcesz porozmawiać z Sethem.
Ryan: Naprawdę?
Kirsten: Pomyślałam, że skoro on wyjechał z miasta a w przyszłym semestrze się wyprowadzi,będziesz potrzebował nowego Setha.Nie mów nic Sandiemu, ale...pomyślałam, że ja mogłabym przejąć tą pracę.
Ryan: Tak, to jest,bardzo troskliwe.
Kirsten: Więc... jak to działa?Czy mam cię pytać, co ci leży na sercu?
Ryan: Zazwyczaj opowiadasz mi o sobie, a ja sam rozwiązuje swoje kłopoty.
Kirsten: Zauważyłam, że spędzasz sporo czasu z Taylor.
Ryan: Napra... Tak?
Kirsten: Jeśli mamy porozmawiać o dziewczynach, jestem dużo lepszym źródłem wiadomości niż mój syn.
Ryan: Ok. Ale nikomu o tym nie mów, dobra? Ponieważ jeśli prawdziwy Seth dowie się, że powiedziałem swoją tajemnicę jego zastępcy...
Kirsten: Będę milczeć jak grób.
Ryan: Ok. Pocałowałem Taylor.Albo ona pocałowała mnie. W każdym razie to był pocałunek i...
Kirsten: I teraz nie możesz przestać o niej myśleć.
Ryan: Dokładnie.
Kirsten: To takie słodkie.
Ryan: Ok, Seth nigdy by tak nie powiedział.
Kirsten: Przepraszam. Ale to jest słodkie, ona zresztą też.
Ryan: Tak, wiem, ale... ja i Taylor?
Kirsten: Po tym wszystkim, przez co przeszedłeś przez ostatnie kilka miesięcy, jeśli coś fajnego ci się przytrafia, powinieneś się tego trzymać. Albo chociaż powinieneś się otworzyć na nowe możliwości?
Ryan: Masz rację. Masz rację. Dzięki.
Kirsten: Ok. Więc mam pracę?
Ryan: Jesteś na liście.
***
Taylor: Cześć, Ryan.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryan: Muszę lecieć, nie mogę rozmawiać.
Taylor: Ja, ja nie przyszłam tutaj się z tobą zobaczyć. Zastępuję Setha na czas jego nieobecności.
Ryan: To miło.
Taylor: Przepraszam, że cię pocałowałam.
Ryan: Co? Nie, to... to było fajne.
Taylor: Najwyraźniej niefajne.Kiedy jestem blisko czujesz się niezręcznie.
Ryan: Nie, nie... To... nie pocałunek jest problemem.
Taylor: Naprawdę? To dobrze, bo zazwyczaj jak całuję faceta kończy się to płaczem. Jego płaczem, bo wgryzam się w usta, i wiesz, czasami wysysam krew i... ( )
Ryan: Taylor?Co robisz dziś wieczorem?
Taylor: Aktualizuję bloga. To coś jak dzienniki intymne Anais Nin, takie erotyczne wspomnienia, uduchowionej dziewczyny z collegu.
Ryan: Taylor, wieczorem, jesteś zajęta?
Taylor: Blog, szmog.
Ryan: Czy to znaczy tak?
Taylor: Tak to znaczy tak, do kwadratu, w nawiasie, z wykrzyknikiem i uśmiechniętą emotką.
Ryan: Mogłaś powiedzieć po prostu "Tak".
Taylor: Tak
Ryan: Dobra, super to do zobaczenia wieczorem.
***
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Taylor: Wszystko w porządku?
Ryan: Przepraszam.
Taylor: Więc to znaczy "nie".
Ryan: Nie mogę tego zrobić.
Taylor: Ok...Wiem, że czasem źle odczytuję znaki w moim życiu, ale to ty zaprosiłeś mnie na randkę. Ty usiadłeś obok mnie,ty mnie objąłeś i ty chciałeś pocałować.
Ryan: Wiem, wiem, i przepraszam. Jesteś fantastyczną dziewczyną, ale to, trochę zbyt dziwne.
Taylor: Dzięki, poczułam się znacznie lepiej.
Ryan: Ja! Ja, nie ty.To ja jestem... dziwny.
***
Seth: Ale ja wiem, co mam zrobić.
Summer: Co?
Seth: Jeśli on cię skrzywdził, to ja skrzywdzę jego.
Summer: To zabawne, Cohen. Wiedziałam, że mnie rozśmieszysz.
Seth: Mówię poważnie.Możesz się zachowywać dziwnie ale to nie znaczy, że nie będę bronił twojego honoru.
Summer: Chyba nie mówisz poważnie?Nie, nie, nie.
Seth: Zrobię dokładnie to, co zrobiłby na moim miejscu Ryan Atwood.
Summer: Daj spokój, Cohen.Nie chcę żebyś coś robił.
Seth: Che pewnie też.
***
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryan: Potem myślałem, że problemem jest Taylor. Bo jak zapewne wiesz ona potrafi być nieco dziwna.
Sandy: Fakt, jest trochę ekscentryczna.
Ryan: Ale teraz myślę, że problemem jestem ja. Może to zbyt wcześnie.
Sandy: Więc weź to na luz. Wiesz, po prostu powiedz jej... że chciałbyś, żeby na razie została twoją przyjaciółką.
Ryan: Tak, właśnie takie coś każda kobieta chciałaby usłyszeć.
Sandy: Nie, jeśli to jest prawda to zrozumie.
Ryan: Chyba nie mam wyboru. Dobra, spróbuję.
Sandy: Super, ok, słuchaj, jeśli jeszcze coś będę mógł dla ciebie zrobić, to jestem w swoim pokoju, czytając komiksy i słuchając indie rock.
Ryan: Prawie jak Seth
***
Seth: Co za tchórz!Obejrzę to jeszcze raz wyłapię dźwięki tła, i jakieś wizualne wskazówki, wszystko, co może mi powiedzieć gdzie on jest.
Summer: Nie, Cohen, Che przeszedł trening survivalu, ok. Prawdopodobnie chowa się gdzieś w jaskini razem z Osamą Bin Ladenem. Daj sobie z nim spokój. Potrzebuję ciebie, i jestem tutaj.
Seth: Dobra, ale zapamiętaj sobie, że to nie ja się poddałem.
Summer: I kocham cię za to. Wracaj do domu.
Seth: Ok.
****
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryan: Taylor.
Taylor: Ryan. Tym razem nie uciekłeś, więc chyba już się mnie nie boisz.
***
Ryan: W każdym razie,chciałem, no wiesz,chciałem się zapytać, czy cię gdzieś nie podwieźć albo coś.
Roger: Mam rower, dzięki.
Ryan: Nie ciebie.
Taylor: To bardzo miło z twojej strony, Ryan,i chciałbyś jak mniemam żebyśmy zostali przyjaciółmi?
Ryan: Jeśli nie masz nic przeciwko.
Taylor: Ryan Atwood,"mon ami" brzmi tragicznie.
***
Ryan: Czy Taylor tam będzie?
Seth: Chyba tak.
Ryan: Lubię ją.
Seth: Co mówisz? Dlaczego w ogóle o tym myślisz?
Ryan: Bo wyobrażam ją sobie na rolkach i myjącą okna z dużą, pieniącą się gąbką.
Seth: Chłopie, twoje fantazje są takie przyziemne.Dziewczyna na rolkach?To takie... przeciętne.
Ryan: To nie znaczy, że nie są podniecające.
Seth: Chyba właśnie dlatego nazywają je klasyką.
Ryan: Kto prowadzi ty czy ja?
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
***
Summer: Nie mogę spędzić całego swojego życia wciąż cię obwiniając,więc przyjmuję twoje przeprosiny.
Seth: Z małym odsyłaczem. I jest też przypis na górze. Który mówi, że na to nie zasłużyłeś.
Che: Wiem.
***
Ryan: Płacisz swojemu koledze żeby udawał,że się w tobie zakochał?
Taylor: A co jeśli tak? Co jeśli wynajęłam geja na wieczór? I zapłaciłam mu rzadką figurką? Co to za różnica dla ciebie?
Ryan: To trochę dziwne.
Taylor: Tak jak ja. Co chyba tłumaczy dlaczego uciekłeś ode mnie wczoraj wieczorem.
Ryan: Nie, to nie dlatego, że jesteś dziwna.
Taylor: Uważasz, że nie jestem dziwna?
Ryan: Nie, uważam, że jesteś dziwna, ale to nie dlatego wyszedłem. Słuchaj, ja naprawdę nie jestem jeszcze gotowy na związek, czy dziewczynę.
Taylor: Dziewczynę? Powóz, konik? Nie wybiegasz trochę za bardzo w przyszłość? To, że chciałam użyć twojego ciała jako sali gimnastycznej, wcale nie znaczy, że mamy zaraz brać ślub.
Ryan: Rozumiem.
Taylor: To znaczy moje papiery rozwodowe nawet jeszcze dobrze nie wyschły. Jesteś słodki, mądry, świetny facet, Rayanie Atwood. I przystojny.Czy powiedziałam już, że przystojny?Więc cokolwiek się stanie, to się stanie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryan: Taylor, to...
Taylor: Normalne? Tak, mam czasem chwile normalności. To moja pierwsza impreza od zakończenia szkoły. Grałeś kiedyś w siedem minut w niebie?
[link widoczny dla zalogowanych]
Taylor: Ok, siedem minut minęło. Sam mówiłeś, że chcesz iść małymi kroczkami.
Ryan: Osiem minut chyba nie będzie zbyt gwałtownie. Dziewięć brzmi całkiem nieźle. A dziesięć jest super, okrągła liczba...
[link widoczny dla zalogowanych]
***
Seth: Całkiem nieźle się bawiłem w domu ostatnio.Ryan wrócił, a ja wkręciłem się do Newpsies.Może powinienem opóźnić szkołę o jeden semestr. Moglibyśmy w przyszłym roku razem tam wrócić.
Summer: Naprawdę opóźnisz szkołę dla mnie?
Seth: Rhode Island to duże miejsce.Lepiej jak tam razem pojedziemy.
Summer: Cohen, Rhode Island to najmniejszy stan w kraju.
Seth: Żartowałem.
Summer: Jasne
***
Post został pochwalony 0 razy
|
|